polityka zagraniczna Polski

Błażej

Co z tą Polską?
Dyskusja o polityce zagranicznej naszego kraju, zapraszam Laughing

Roman

Jedno zdanie w temacie o Giertychu i proszę- natychmiastowy efekt Laughing

Polską politykę zagraniczną ostatnich paru miesięcy można krótko określić jednym słowem: dno.

Na początku ministrem SZ w rządzie Marcinkiewicza był Stefan Meller- zawodowy dyplomata, znający się na swojej robocie. Miał jednak jedną wadę: otóż okazał się człowiekiem honoru i podał się do dymisji, kiedy do rządu weszli Lepper i Giertych. Jego miejsce zajęła Anna Fotyga i zaczęło być wesoło.

Na początku lipca w pewnym niemieckim brukowcu (Die Tageszeitung) ukazał się artykuł, którego autor, przyznajmy, w chamski sposób skrytykował bliźniaków Lecha i Jarosława. W normalnym kraju, rządzonym przez ludzi na poziomie, wszyscy przeszliby nad takim szmatławcem do porządku dziennego. U nas jednak rozpętała się dzika awantura- min. Fotyga porównała pismo do nazistowskiego "Sturmera" (a trzeba wiedzieć, że "Tageszeitung" jest pismem domagającym się rozliczenia z faszystowską przeszłością, w przeszłości protestującym przeciwko m. in. nazywaniu Oświęcimia "polskim obozem koncentracyjnym"), Przemysław Gosiewski zwany Edgarem głośno domagał się zastosowania wobec autora paszkwilu Europejskiego Nakazu Aresztowania (jako uzasadnienie podał m. in. "próbę zaprzeczenia inteligencji Pana Prezydenta"), a Kancelaria Prezydenta odwołała szczyt Trójkąta Weimarskiego, próbując w ten sposób ukarać za wspomniany artykulik rząd Niemiec (w rezultacie najbardziej "ukarani" zostaliśmy my sami; a poza tym czy nikt urzędasom nie powiedział, że na Zachodzie prasa nie jest kontrolowana przez rząd?!). W sumie jedyne korzyści odniósł wydawca "Tageszeitung" (darmowa reklama w całej Europie na koszt polskiego rządu) oraz satyrycy (udało im się wprowadzić do języka potocznego zwrot "biegunka weimarska" Very Happy

).

Potem mieliśmy Macierewicza i jego [link widoczny dla zalogowanych]. Jednym chlapnięciem pana Antoniego zyskaliśmy w Europie opinię kraju, w którym oskarżenia o zdradę można rzucać hurtowo i bez przedstawienia dowodów, bądź też takiego, którego ministrowie SZ są sowieckimi agentami. Czy dzięki temu będziemy poważniej traktowani za granicą? Odpowiedź nasuwa się sama.

Następnie premier Jarosław wybrał się do Brukseli. W ostatniej chwili przed wylotem odwołał swój wykład dla brukselskich dygnitarzy na temat swojej wizji Europy. Powiedział za to (przez tłumacza, rzecz jasna) coś dużo bardziej ciekawego- wyznał, że wśród polityków prawicy także są homoseksualiści. Ciekawe, kogo miał na myśli...? Razz

Po tym wątpliwym sukcesie przyszła kolej na wizytę w USA i niemal wyżebraną, aż 5- minutową rozmowę z prezydentem Bushem, podczas której padła zgoda na wysłanie do Afganistanu kolejnych 1000 polskich żołnierzy. Nie twierdzę, że była to zła decyzja, ale najpierw należało ją skonsultować w kraju? Nie zrobiono tego, dzięki czemu Lepper uzyskał kolejny pretekst do zerwania koalicji. Chociaż- może to i lepiej? Laughing

I jeszcze jedna sprawa- umieszczenie w Polsce amerykańskich baz wojskowych. Podobno rząd przychyla się do tego pomysłu. Tu zacytyuję pewnego satyryka: "Same korzyści- UE się wrurzy, Rosja się wścieknie, a Amerykanie dadzą nam świetny środek dekomunizujący- rakiety PATRIOT". Poza tym bazy będą eksterytorialne, a więc w razie popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa przez żołnierzy USA polskie władze nie będą miały nic do gadania.

Na razie to tyle. Obawiam się, że jeszcze dłuuugo będziemy tu mieli o czym pisać...

Roman